Dlaczego kocham być psychoterapeutką - 02.04.2019r.
Drodzy czytelnicy mam za sobą kolejny wyjątkowy dzień w swojej pracy i chcę się podzielić dziś z Wami swoją radością. Dziś kolejny z moich pacjentów zakończył z sukcesem terapię. Były podsumowania, pożegnania, radość, satysfakcja, duma i łzy wzruszenia, nie tylko w oczach pacjenta  Wiele miesięcy, a nawet lat, ten człowiek okazywał mi zaufanie i zapraszał mnie do swojego wewnętrznego świata przeżyć, odczuć, zranień i radości. Tydzień w tydzień cierpliwie towarzyszyłam pacjentowi w jego drodze do siebie, do zrozumienia, samoakceptacji, zadowolenia z siebie . Bywały w tej pracy trudne momenty, zwątpienie, brak nadziei , smutek i rozpacz. Tak to zwykle jest, gdy robimy coś ważnego, nowego i trudnego, że towarzyszy nam lęk i zwątpienie, ale kiedy pokonamy te trudności czeka nas wspaniała nagroda. Mój pacjent powiedział dziś, że nie zmienił swojego życia pod wpływem terapii, on je zupełnie na nowo zbudował, jakby urodził się jeszcze raz. Cudownie to było usłyszeć i cudownie było w tym uczestniczyć. Moi przyjaciele, znajomi a czasem także pacjenci pytają mnie nieraz z troską : „ Jak Pani wytrzymuje te wszystkie opowieści pełne cierpienia, ludzkich tragedii i rozpaczy ?” Nie jest to łatwe, ale zawsze kiedy przychodzi do mnie nowy pacjent i opowiada o swoim cierpieniu, myślę o tych wszystkich pacjentach, którzy w terapii „ urodzili się na nowo ”, o tym, że cierpienie kiedyś się kończy, że wprawdzie nie można zmienić przeszłości, ale przecież można ją inaczej zrozumieć, opłakać, pożegnać się z pewnymi stratami i zacząć żyć inaczej, bez żalu, bez złości, bez ciągłego rozpamiętywania. Za to z poczuciem zadowolenia z siebie, satysfakcją, szczęściem i poczuciem bycia wartościowym człowiekiem. Chcę dziś podziękować moim pacjentom, za to, że mogę im towarzyszyć w ich wewnętrznej przemianie, obserwować ich zmiany, cieszyć się z ich sukcesów, za wzruszenia, których ciągle mi dostarczają i zaufanie, którym mnie obdarzają. Terapia to trudna droga, jednak dziś po raz kolejny usłyszałam, że warto nią podążać do celu. Moi pacjenci mówią, że jedyne czego żałują to to, że tak późno na terapię się zgłosili i tyle lat cierpieli, w poczuciu braku nadziei na zmianę. Zachęcam zatem do nie czekania już dłużej i podjęcia ryzyka zmiany swojego życia. Drogi Panie X powodzenia w nowym życiu! Hanna Kornas