
Mój psychologiczny gabinet odwiedzają pacjenci z różnymi problemami i trudnościami, jest jednak coś, co mimo tych różnic, łączy wielu z nich. Poczucie osamotnienia, braku bliskości, braku zrozumienia i braku bycia dla kogoś ważnym. Samotność- subiektywny, emocjonalny stan odczuwania izolacji społecznej i poczucia odcięcia od innych.
Ostatnimi latami obserwuję istną epidemię samotności wśród ludzi w przeróżnym wieku, od dzieci w szkołach podstawowych, przez dorosłych w kwiecie wieku do osób starszych. Trudno mi znaleźć jedną przyczynę takiej sytuacji, na pewno sprzyjają jej ostatnie wydarzenia, pandemia koronawirusa, wojna, pogoń za rozwojem, inflacja, ale też powszechne przeniesienie życia do mediów internetowych. Smsy zamiast rozmów, wiadomości zamiast spotkań, zdjęcia zamiast opowieści i rozmowy z wirtualnymi ludźmi, których twarzy często nigdy nie zobaczymy. Takie są znamiona naszych czasów i trudno oczekiwać, że można żyć zupełnie na przekór osiągnięciom techniki. Tym ważniejsze jest jednak, w takich a nie innych realiach, dbać o relacje na żywo z bliskimi.
Samotność zabija, unieszczęśliwia, odbiera radość z przeżywanych sytuacji, gdy nie możemy się tą radością z nikim podzielić. Samotność nie dotyczy tylko singli, można być samotnym mając małżonka i dzieci. Samotność to poczucie, że nikt nie jest nas ciekaw, nikogo nie obchodzimy, dla nikogo nie jest ciekawe to co opowiadamy. Ale też, że nikt nas nie akceptuje takimi jakimi jesteśmy .
Jak zatem samotności zapobiegać, jak jej unikać, jak do niej nie dopuszczać, czy wreszcie jak z niej wyjść ?
Ciagle, uporczywie i niezmiennie wychodząc do ludzi ! Proponując spotkania, poszukując nowych aktywności, zajęć, pasji, które możemy dzielić z innymi ludźmi. Pokonując swój lęk przed odrzuceniem, pokonując swoje nierealne czasem oczekiwania, że bliscy będą czytać w naszych myślach, że ich potrzebujemy. Dopiero biorąc odpowiedzialność za swoją samotność możemy się z nią uporać. Każdego dnia w gabinecie goszczę ludzi, którzy czują się porzuceni, osamotnieni, nieraz mocno zdradzeni przez przyjaciół. Ludzie Ci bardzo nie chcą być samotni, ale często ich poczucie skrzywdzenia jest większe niż gotowość do podjęcia ryzyka ponownego zaufania drugiemu człowiekowi. Zapraszam na terapię, jeśli poczucie osamotnienia jest dojmujące, a kolejne relacje z ludźmi ciagle nas ranią i rozczarowują- warto przyjrzeć się sobie i swojemu udziałowi w tym cierpieniu. Chcę tu odczarować mit, że psychoterapia jest dla osób chorych psychicznie, dla osób słabych lub dla osób nieudolnych życiowo. Tak naprawdę terapia jest dla osób cierpiących a myślę, że samotność to jedno z większych źródeł cierpienia. Jesteśmy jednostkami społecznymi i potrzebujemy innych ludzi do życia, nawet jeśli bardzo chcemy, żeby było inaczej.
Kochani wychodźcie do ludzi, nie zrażajcie się odmową, bo po drugiej stronie często jest człowiek tak samo przestraszony i zraniony jak my.
Jeśli samotność jest stanem dobrze Wam znanym i jeśli nie potraficie sami się z nią uporać skorzystajcie z pomocy psychoterapeuty. Terapia nie jest doświadczenie łatwym, ale ten trud jest wart nagrody jaką jest bliskość z drugim człowiekiem.
Hanna Kornas