
Przed chwilą, stojąc w kolejce do przymierzalni w małym nadmorskim sklepiku, usłyszałam taki oto dialog, pomiędzy ekspedientką a potencjalną klientką : „ czy może macie dziś jakieś rabaty z okazji Dnia Dziecka?”-spytała pół żartem pół serio klientka, "ale przecież pani nie jest dzieckiem!" - dość mocno obruszyła się pani sprzedająca.
I tak zainspirowana tym krótkim dialogiem pomyślałam, że niewielki mieliśmy wpływ jako dzieci na to jak byliśmy traktowani, na to gdzie się wychowaliśmy i na to jakie mieliśmy dzieciństwo. I chociaż to właśnie tamte lata dość silnie nas determinują w dorosłości, to jednak od nas zależy jak tę dorosłość będziemy przeżywać. Czasem trzeba się ze stratami z dzieciństwa poukładać podejmując psychoterapię, czasami, a może i równocześnie można każdego dnia od nowa opiekować się, a nawet rozpieszczać nasze wewnętrzne dziecko. Dawać sobie to, czego z różnych przyczyn nie dostaliśmy jako dzieci. Podchodzić do samych siebie z czułością, z serdecznością, z życzliwością czyli z tym wszystkim co tak łatwo dajemy swoim dzieciom i swoim ukochanym, a tak trudno i rzadko dajemy sobie.
Pojechałam na weekend nad Bałtyk, wbrew logice i ekonomii. Bardzo tego pragnęłam i miałam na to ogromną ochotę. Spędziłam 5 godzin w samochodzie, żeby poczuć we włosach tę nadmorską bryzę i w uszach mój ukochany morski szum. Może to i głupie i dziecinne, ale w końcu kiedy zachowywać się dziecinnie jak nie w Dzień Dziecka właśnie;) Rozpieszczajcie się zatem moi drodzy od czasu do czasu i opiekujcie swoje wewnętrzne dzieci. Wszystkiego najlepszego z okazji naszego święta. Hanna Kornas