
Zbliża się koniec lata, poranki są już pełne jesiennych zapachów i czuć w powietrzu jesienne ochłodzenie. Jesień jest moją ukochaną porą roku, więc wypatruję tych zmian pogody z niecierpliwością. Równocześnie moi bliscy, przyjaciele a przede wszystkim moi pacjenci nie podchodzą tak entuzjastycznie do nadchodzącej zmiany pory roku. Boją się pogorszenia samopoczucia wobec krótszych dni i braku słońca.
Piszę dziś o tym dlatego, że dla jednych osób pewne zmiany mogą byc wyczekiwane a dla innych przerażające. Zmieniają się przecież nie tylko pory roku, zmieniają się nasze ciała, zwyczajnie się starzejąc, zmienia się nasza kondycja, czasem niespodziewanie tracimy pracę, a czasem zmieniają się nasze relacje z bliskimi. Na wiele z tych zmian nie mamy wpływu, boimy się bezradności, przeraża nas nieznane, nowe, obce. Nie wiemy czy zmiana nie pogorszy naszej sytuacji. Ten strach jest oczywisty i normalny, ważne żebyśmy nie pozwolili mu się sparaliżować i unieruchamiać. Przygotowałam na wrzesień warsztat o radzeniu sobie ze zmianami, za chwilę podam szczegóły. A tymczasem chcę tu napisać o jeszcze jednej ważnej zmianie w moim życiu. O momencie kiedy pacjent czy pacjentka, której towarzyszę w różnych życiowych chwilach kończy terapię. Niezwykle poruszające są dla mnie te chwile i chociaż przecież na te właśnie zmiany czekamy w terapii to zawsze oprócz radości i satysfakcji towarzyszy im także tęsknota i strata.
Dziś pożegnałam się z pewną osobą, bardzo chcę tu też podziękować za ten wspólny czas i życzyć pani cudownej reszty życia. Towarzyszenie pani w tej niezwykłej zmianie było dla mnie niezwykłym doświadczeniem Dziękuję ❤️Hanna Kornas