Inne oblicze świąt - 10.12.2024r.
Pisałam tu niedawno jak bardzo lubię atmosferę Świąt Bożego Narodzenia, świąteczne krasnale, piosenki, zapach pierników, choinki, elfy i renifery...Czas grudniowy ma jednak jeszcze zupełnie inne oblicze. To dość intensywny czas w mojej pracy zawodowej. Życie wielu osób dość mało przypomina obrazy widziane w świątecznych komediach romantycznych. Nie każdy ma gromadkę szczęśliwych dzieci, zakochaną żonę czy męża czekających z utęsknieniem na powrót do domu po pracy. Nie każdy ma rodziców, rodzeństwo czy przyjaciół, z którymi będzie te święta spędzał. Nie każdy wreszcie cieszy się dobrym zdrowiem. Dla wielu osób grudzień to najtrudniejszy miesiąc w roku. Wszystko boli wtedy jeszcze bardziej. Bardziej czujemy swoją samotność, bardziej tęsknimy i wspominamy tych, z którymi z różnych przyczyn nie możemy być. Rokrocznie przychodzę w wigilijny poranek do pracy, żeby spotkać się z tymi z moich pacjentów, którym w tym czasie jest wyjątkowo trudno. Lubię te rozmowy, czekam na te spotkania, chociaż rzadko są one lekkie i przyjemne. Wigilijny karp i makówki mogą kilka godzin poczekać, żebym mogła spędzić te chwile z ludźmi, którzy tego spotkania szczególnie potrzebują. Najbardziej jednak w wigilijnych sesjach z pacjentami lubię to, że najczęściej jest tak, że Ci pacjenci, którzy wtedy przychodzą do mnie ze swoją rozpaczą, za rok tych spotkań już potrzebować nie będą, bo spędzą kolejne święta już z innymi ludźmi i w innym nastroju. Kochani rozejrzyjcie się uważnie dookoła, nie zrażajcie się tym, że samotny sąsiad nie zechce przyjść na wigilijną wieczerzę, czasem te kilka zdań, które z nim zamienicie będzie mieć iście magiczną świąteczną moc. Rozmawiajcie z ludźmi, otwierajcie swoje serducha na innych, bo przecież kiedy jak nie w tym świątecznym czasie powinniśmy być szczególnie dobrzy dla innych i dla siebie samych. Hanna Kornas