Oswajanie wewnętrznego krytyka - 29.04.2025r.
Znacie taki wewnętrzny kawałek siebie, który surowo i kategorycznie ocenia wszystkie wasze poczynania? Jest niezmiernie czujny wobec każdego waszego potknięcia, błędu czy niedociągnięcia. Uważnie śledzi każdy wasz krok, czerpiąc niemalże przyjemność kiedy przyłapie was na czymś co wam nie wyszło? Pewnie już się domyślacie o kogo chodzi… tak, tak, to właśnie on, WEWNĘTRZNY KRYTYK. Nasz sprzymierzeńca w dowalaniu sobie i sprowadzaniu się do parteru. Zastanawiacie się czasem skąd się w was wziął, po co jest a szczególnie-co z nim zrobić? Zdradzę wam, że wszelkie pomysły na zabijanie, uśmiercanie, dokopywanie, zwalczanie i pozbywanie się tej wewnętrznej struktury nie są dobre, głównie dlatego, że wewnętrzny krytyk jest przecież częścią nas samych, a pomysły na pozbywanie się bolącej części siebie ( no może poza bolącymi zębami, ale nawet tu ekstrakcja jest przecież ostatecznością) raczej problemu nie rozwiążą . Może więc warto tego krytyka jednak poznać, zrozumieć, oswoić, a może i nawet się z nim zaprzyjaźnić. Wtedy jest spora szansa na to, że przestanie być dla nas tak bezwzględnie okrutny. O tym jak traktujemy samych siebie rozmawiam z moimi pacjentami praktycznie codziennie, co miesiąc rozmawiam o tym z uczestniczkami warsztatów i pierwszy wniosek, który przychodzi mi do głowy jest taki, że wielu z nas zdecydowanie ostrzej ocenia siebie niż oceniliby swoje krytykowane zachowania u innych. Skoro więc potrafimy oceniać łagodnie innych to przeniesienie tej łagodności na siebie wydaje się być możliwe. Nie jest niestety łatwe - bo nieraz karmimy naszego wewnętrznego krytyka tak długo i tak obficie, że wypełnia nas w całości i trudno jest go uciszyć. Niemniej fakt, że coś jest trudne nie oznacza, że jest niemożliwe. Warto podjąć trud ukajania swojego wewnętrznego krytycznego głosu, zaczynając od prostego ćwiczenia - następnym razem gdy poddasz jakieś swoje zachowanie miażdżącej krytyce, wyobraź sobie, że masz to zachowanie ocenić u ukochanej lub cenionej osoby. A potem wyobraź sobie, że to właśnie ty jesteś tą ukochaną osobą. Technika ta nie rozwiąże wszystkich problemów, ale przecież nawet najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Upiekłam dziś dla mojej rodziny cynamonki, to mój debiut w temacie. Przyjrzałem im się najpierw z pewną niechęcią a już za chwilę z uśmiechem a nawet czułością. Daleko im do ideału, ale każde zawijane ciasteczko wykonałam z miłością. Postanowiłam więc nie przyczepiać się do kształtu moich cynamonek a docenić siebie właśnie za to zaangażowanie w ich wykonanie, do czego i was zachęcam gdy będziecie oceniać swoje zachowanie czy efekty swojej pracy. W ramach ukajania wewnętrznego krytyka przygotowałam też warsztat, 21.03.2025 spotkamy się w ośrodku na kolejnym spotkaniu z cyklu „Psychologia na co dzień”. Warsztat zatytułowałam „Mój najtrudniejszy rozmówca” bo właśnie do rozmów z tym wewnętrznym krytykiem będę was zachęcać, zamiast do prób pozbycia się go. P.s. Wobec faktu, że ciasteczka zniknęły zanim zdążyły wystygnąć nie mogę wam niestety zaproponować ich degustacji;) Hanna Kornas