
Wczoraj miałam przyjemność poprowadzić w ośrodku ostatni w tym roku warsztat z cyklu „W krainie kobiecości”. Cykl realizowałyśmy od stycznia do grudnia 2024 roku. W każdym miesiącu proponowałam nowy temat, na każdym spotkaniu pojawiały się zarówno nowe osoby, jak i stałe uczestniczki. Dwie rekordzistki były ze mną na wszystkich warsztatach z tego cyklu! Ponieważ niektóre tematy gromadziły więcej osób niż dostępnych miejsc, warsztaty miały dwie edycje. Jak się okazuje, zdarzyło się tak praktycznie w każdym miesiącu, oprócz grudnia. Łącznie w 2024 roku odbyły się 23 spotkania, gromadząc w sumie 51 kobiet. Kiedy piszę o tym z tej rocznej perspektywy wydaje mi się to wręcz nieprawdopodobne.
Podałam powyżej garść faktów, teraz czas na emocje i wrażenia. Nie będę tu zbyt zaskakująca pisząc, że głównym moim odczuciem jest wdzięczność !!!! Dziękuję Wam kochane i drogie uczestniczki. Bez Was nie byłoby tych warsztatów! W każdym miesiącu cierpliwe zapisywałyście się na kolejne spotkania, przychodziłyście- często będąc przecież w trudnych i wymagających momentach życia- będąc w ciążach, po porodach, karmiąc swoje maleńkie dzieci, przychodziłyście przed i po ślubach, rozwodach, chorobach i stratach...Grupa obcych sobie kobiet co miesiąc dzieliła się ze sobą swoimi lękami, obawami, troskami, słabościami, niepewnościami i smutkami. Budując kroczek po kroku, coraz lepszą relację z innymi, a przede wszystkim lepszą relację ze sobą. Bo taka od początku była idea tych warsztatów, żeby oprócz wiedzy, emocji i relacji lepiej czuć się z samą sobą i coraz lepiej siebie rozumieć i wspierać.
Wczoraj dostałam od Was drogie uczestniczki mnóstwo dobrych słów, opowieści o tym z czego jesteście dumne, o tym co Wam się w tym mijającym roku udało zrobić po raz pierwszy i z czego jesteście zadowolone. Najbardziej zostały we mnie słowa Asi (pozwolę sobie tu Asiu je przywołać, tak jak je zapamiętałam) o tym, że dzięki warsztatom o kobietach i z kobietami doświadczałyście tej dobrej, wspierającej kobiecej energii, którą potem przenosiłyście na inne relacje, z innymi już kobietami. Lepszego efektu nie mogę sobie nawet wyobrazić!
Kiedy rano się obudziłam poczułam, że żeby te wszystkie wczorajsze i całoroczne warsztatowe emocje poukładać muszę koniecznie poobcować z naturą. Pogoda cudownie ze mną dziś współgrała. Pozdrawiam Was zatem ciepło z zimowego grudniowego spaceru i wysyłam ocean wdzięczności i życzliwości. Hanna Kornas
Ps. Od stycznia zapraszam na kolejny warsztatowy cykl. Szczegóły już za chwileczkę, już za momencik...